DS 44: 12 sposobów, aby Twoje dziecko jadło coraz gorzej...

Uwaga- odcinek dla osób z poczuciem humoru 🙂
Przed Tobą “złote” standardy:
- odbierające dziecku apetyt,
- wpajające niekorzystne nawyki przy stole,
- niszczące samodzielność!
Do dzieła!
Oto 12 sposób, aby Twoje dziecko z każdym dniem jadło CORAZ GORZEJ!
- Warcz przy stole! Na wszystkich i o wszystko. Niech przeszkadza Ci każdy szczegół: że musiałaś wołać dziecko 5 razy do posiłku, że znowu nie je rzodkiewki (a ona taka zdrowa), że wypluwa mus z awokado (a ono takie drogie), że nawet nie chce dotknąć placków z soczewicy (a było z nimi tyle roboty!). Powiedz też parę ostrych słów do męża lub innych uczestników posiłku. Krytykuj to, jak jedzą i jak siedzą. Użalaj się nad swoim losem mamy – wkurzonej i umęczonej kucharki.
- Obwiniaj dziecko za swoje złe samopoczucie. Mów: „mamusi będzie przykro, jeśli nie zjesz zupki”. Niech wie, jakie jest podłe i jak Cię rani, odmawiając posiłku. Przecież powinno zjeść, więc lekki wjazd na jego emocje nic mu nie zrobi, a przynajmniej jedzenie się nie zmarnuje.
- Szantażuj i stosuj groźby. Przecież jakoś musisz do niego dotrzeć. Niech wie, jakie przykre konsekwencje przyniesie to, że nie zje obiadu. Zero bajek na początek. A jak nie zje marchewki, to przynajmniej przez tydzień nie będzie deseru. Nie zje śniadania – nie pójdziecie na plac zabaw (nieważne, że ruch zaostrza apetyt – miej to w nosie, bo codziennie trzeba jeść 5 posiłków i kropka).
- Ulegaj! Przecież kochasz dziecko nad życie. Skoro życzy sobie codziennie pączka, to widocznie jego organizm tego potrzebuje (ktoś Ci kiedyś coś takiego mówił). Ulegaj też innym osobom, które chcą nakarmić Twoje dziecko. Babcia dziecka to przecież babcia, w dodatku osoba starsza (starszych się szanuje) i ma prawo dawać mu wszystko. Przymykaj oko, dopóki nie zaproponuje mu procentów lub papierosów (bo na nich jak byk jest napisane, że są legalne powyżej 18 roku życia).
- Przekarmiaj. Dziecko pulchne to dziecko dobrze wyglądające. W dodatku jak się przewróci, to nie zaboli tak bardzo. Po co ma czuć głód? Przecież głód to nic fajnego. Jeśli ma ochotę na 3 dokładkę to super. Można się pochwalić znajomym, że tak szybko rośnie, albo ponarzekać, że tak szybko wyrasta z ciuszków i non stop kupujesz nowe.
- Porównuj do innych dzieci. Bo one tak ładnie jedzą, z apetytem, są czyste i uśmiechnięte, nie wypluwają, nie mówią z pełnymi ustami. Przy okazji zepsuj relację między rodzeństwem – to naturalna konsekwencja takiego porównywanie
- Wciskaj, na siłę! Ewentualnie zagaduj, a gdy dziecko się niczego nie spodziewa, szybko wsuwaj pełną łyżeczkę do jego buzi. Nieważne, że pewnie część wypluje, coś na pewno zostanie. Przecież to nie jest przemoc, tylko Twój spryt!
- Podawaj soczki, najlepiej przez cały dzień. Dzięki nim rozwiążesz problem karmienia. Prawdopodobnie możesz już zapomnieć o gotowaniu, a Twoje dziecko będzie syte. Super.
- Traktuj słodycze i przekąski jako normalny posiłek. Jakby jednak Twoje dziecko zgłodniało (mimo picia litrów soku), to po prostu daj mu batona, pączka, żelki albo po prostu to, co akurat będzie w promocji w Żabce.
- Jedz przy dziecku przekąski, najlepiej w biegu. Pozwalaj, aby także jadło w trakcie zabawy. To, że ktoś wymyślił stół, nie znaczy, że musisz go używać. W dodatku zagraca tylko mieszkanie. Dawanie dobrego przykładu? Kto ma na to czas! Porządny obiad, domowa zupa? Przecież nie jesteś ani kurą domową, ani Masterchefem. Nie gotuj, wystarczą kanapki i małe przekąski.
- Ładnie proś, a nawet błagaj. Przecież tak Ci zależy na tym, aby dziecko zjadło. Przy okazji pewnie je rozśmieszysz (rzadko ma okazję widzieć osoby starsze, które o coś błagają).
- Karm i obsługuj. Ty tu rządzisz, Ty trzymasz łyżeczkę, Ty podajesz. Możesz to robić z różnych pobudek: nie lubisz bałaganu, chcesz ułatwić dziecku posiłek, myślisz, że dziecko nie ma siły trzymać łyżeczki itp. Na samodzielność jeszcze przyjdzie czas. Jeszcze nie wiesz kiedy, ale na pewno przyjdzie…